Nie byłam jakoś niesamowicie zaintrygowana perspektywą wizyty w muzeum zupek chińskich – CupNoodles w Yokohama, bo czy historia zupek chińśkich może być interesująca? Ale poszliśmy, bo ktoś mówił, że fajne … Ah, i zupki nie chińskie, bo japońskie! Wiedzieliście?
Wynalazcą można zostać w każdym wieku…
Okazuje się, że niejaki Momofoku Ando, wpadł na genialny pomysł, w powojennych czasach, kiedy mieszkańcy Japonii cierpieli głód, a masowa produkcja nudli była niemożliwa… Fabryki nie nadążały…
Momofuku, trochę niczym bohaterowie Miodowych Lat, zawsze szukał pomysłu na biznes – zainspirowany widokiem setek ludzi jedzących ramen (taki nasz polski rosół) na ulicach, postanowił skupić się na wymyśleniu sposobu, by ramen dostępny był dla każdego na masową skalę.
Więcej o ramenie… takim na żetony jedzonym w konfesjonale poczytasz tutaj.
A, że był uparty w dążeniu do celu, po około dwóch latach, pojawiły się pierwsze zupki błyskawiczne (skoro wiemy już, że są z Japonii, to chyba nie wypada pisać chińskie?). Był rok 1958, a Momofuku miał wtedy 48 lat. Sam proces twórczy trwał długo i mozolnie – bo nasz wynalazca borykał się z problemem stworzenia makaronu, który by się nie psuł. Całkiem nieświadomie, z pomocą przyszła żona Momofuku – kiedy przyrządzała na kolację tempurę, czyli smażone w głębokim oleju kawałki np. ryby, warzyw itp. w cieście, pana Ando olśniło. Postanowił makaron również usmażyć. Po wyschnięciu będzie dłużej świeży, a po zalaniu wodą napęcznieje i ponownie zmięknie! Eureka!
CZY WIESZ, ŻE … montujemy filmy z podróży i wakacji? Zajrzyj na naszą stronę VlogoVentura – nie pozwól by Twoje wspomnienia wyblakły! Stwórzmy razem Twój film!
Vlog o zupkach chińskich i nie tylko…
To nie koniec innowacji!
Momofuku nie próżnował w ciągu reszty swojego życia. W wieku 61 lat wymyślił jeszcze zupki w kubeczku – zainspirowany wizytą w USA, kiedy to chciał zademonstrować swój produkt, nie mając miski. Ktoś wrzucił makaron z zupki do kubeczka i Momofuku wrócił do Japonii z kolejnym genialnym pomysłem. A u schyłku swojego czasu stworzył zupki dla kosmonautów! Był wtedy dobrze po 90-siątce. Zdecydowanie jedna z tych osób, które udowadniają, że Bo Chcieć To Móc!
W muzeum można dogłębniej poznać całą historię, włącznie z wyzwaniami z jakimi się borykał i tym, czym się inspirował. W teatrze Momofuku (ciągle w tym samym CupNoodle muzeum) zobaczymy film obrazujący perypetie inwentora. By chwilę później przejść przez linię czasu, okraszoną zdjęciami, faktami i anegdotami z życia Momofuku.
Ale jak te nudle inspirują?
Oprócz historii zupek chińskich… japońskich, czy błyskawicznych, w muzeum CupNoodles można również zapoznać się z teorią Momofuku na temat kreatywnej twórczości. I tak np. sugeruje on, byśmy szukali inspiracji w otaczającym nas świecie – igła strzykawki inspirowana komarem, czy opływowy kształt pociągów Shinkansen, kształtem głów ptaków.
Takich klocków biorących udział w procesie twórczym jest 6 … każdy inspiruje, każdy niesie ze sobą mądrość. Ja wyszłam nabuzowana pozytywną energią – zupełnie się tego nie spodziewałam, idąc do muzeum zupek błyskawicznych!
NEVER GIVE UP!
Na koniec przechadzki (po tym piętrze) jeszcze cała gromada inspirujących ludzi z całego świata krzyczy do nas NEVER GIVE UP – NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ! A wśród nich nasza własna Maria Curie-Skłodowska! Jeden z tych momentów, w którym w podróży rozpiera nas duma!
Stwórz własną zupkę chińską
Na tym nie koniec atrakcji – kolejne piętro to możliwość stworzenie własnej zupki błyskawicznej (za dopłatą ¥300 / 10zł) – można puścić wodze fantazji kolorując kubeczek naszych CupNoodles. Po czym w fabryce zupek błyskawicznych, wybrać składniki, które mają wylądować w naszym kubeczku. Zabawa niezła, nawet dla nas – brnących już czwartą dekadę życia. Choć w całym procesie mogliby wyeliminować trochę folii i plastiku!
Dla młodszych odwiedzających jest plac zabaw, a dla tych co zgłodnieli miejsce by spróbować ramenu i nudli albo czegoś słodkiego.
Za cenę ¥500 czyli 17zł moim zdaniem zdecydowanie warto, jeśli będziecie w Yokohama koło Tokio!
A czego jeszcze warto spróbować, przechadzając się ulicami Tokio? Sprawdźcie we wpisie o przekąskach, które znaleźliśmy tam, ale i w pozostałych miastach kraju kwitnącej wiśni.